nadesłała: Olga Melaniuk
długość około 75 km., Polesie, (pętla z możliwością skrótu)
Biała Podlaska - Janówka - Aleksandrówka - Wólka Komaszowska - Żelizna - leśniczówka Borodacz - Kolembrody - Wólka Korczowska - Danówka - Sokule - Jaźwiny - Biała Podlaska

 

Wyjeżdżamy ze stacji w Białej ulicą Stacyjną. Na jej końcu w lewo przez tory. Za torami w prawo, cały czas główną drogą, co bądź będą to różne ulice: Kościelna, Długa i Robotnicza. Na jej końcu pętla autobusowa. Z niej w prawo na skos w ścieżkę w las. Cały czas główną ścieżką przez szosę nr 812. Za nią omijamy szlaban z lewej strony i ścieżką na skos w lewo. Po chwili dojedziemy do leśnej drogi i w lewo. Teraz jedziemy równolegle do szosy. Nasza droga dochodzi do szutrówki (z lewej widać skrzyżowanie z szosą). Teraz cały czas szutrówką przez las, potem pomiędzy stawami i koło leśniczówki Grabarka, przez most i jedziemy prosto na asfalt (przychodzi z lewej strony).
Jesteśmy w Janówce, główna droga dochodzi w lewo, my jedziemy prosto. Asfalt przechodzi w szuter, a w lesie w żwir. Mijamy most na Rudce, wjeżdzamy do Aleksandrówki. Za wsią droga staje się piaszczysta, ale przejezdna, teraz 4 kilometry prosto wśród pól i zagajników. Dojeżdżamy do Burwina (prawie nie ma tam domów). Na pierwszym skrzyżowaniu prosto, na następnym w prawo (drogi prosto nie ma, uwaga te wszystkie skrzyżowania to tylko polne drogi). Dalej 4 kilometry drogą, przez pola i laski, mijając czasem chutory (niektóre opuszczone) droga robi się wyraźniejsza i dojeżdżamy do asfaltu w Korczówce. Na asfalcie w prawo przez wieś, główna droga odchodzi w lewo, my prosto (drogowska - Wólka Korczowska 3). Jedziemy prosto przez całą Wólkę. Gdy kończy się asfalt, główna droga odchodzi w prawo, my jedziemy prosto drogą polną. Droga staje się coraz mniej wyraźna, a grunt miękki. Jesteśmy na bagnach, pomiędzy dwoma skrajami lasów oddalonymi od siebie o 3 kilometry.

Image
fot.1

Ślad drogi podchodzi pod las z lewej strony. Dalej wśród łąk (wiosną może być teren zalany), droga staje się coraz wyraźniejsza, dojeżdżamy do szosy, nią w lewo, przez most na kanale Wieprz-Krzna i w prawo ścieżką po wale kanału do jeziora Żelizna.

Image
fot.2
 
Jezioro leży wśród bagien, można tam zobaczyć orła, (a w każdym razie drapieżne ptaki wiele większe od myszołowa) czaplę białą i bociana czarnego. Kto chce, może jezioro objechać. Potem wracamy ścieżką do szosy i nią w prawo do wsi Żelizna, zaraz w pierwszą szosę w lewo (prosto do sklepu). Jedziemy asfaltem przez przysiółek Żeliznej-Kresy. Dojeżdżamy do lasu, kończy się asfalt, jedziemy przez las około 3 kilometry do pierwszego znaczniejszego skrzyżowania dróg leśnych w kształcie +. Tu w lewo (drogowskaz do punktu czerpania wody). Po niecałym kilometrze opuszczona leśniczówka Borodacz (dobre miejsce na odpoczynek).

Image
fot.3

 

Jedziemy prosto, mijamy stawek i 100 metrów dalej na rozgałęzieniu dróg rośnie duży świerk.

Image
fot.4

 

Tu warto na chwilę zostawić rower (nie ma się co bać o kradzież, łatwiej tu spotkać łosia niż człowieka) i pójść prosto piaszczystą groblą przez bagienny las, rowerem tu ciężko jechać, a w piasku można wypatrzyć ślady łosi, jeleni i dzików (droga ta prowadzi tylko na bagna, więc musimy wrócić do świerka. Stamtąd drogą w prawo (patrząc od Borodacza). Na kolejnych krzyżówkach utrzymujemy kierunek wschodni (prosto), gdy się nie da wybieramy prawe odgałęzienia (lewe prowadzą na bagna). Prędzej czy później dotrzemy do piaszczystego traktu, jeśli można przecinamy go na wprost, jeśli nie jedziemy w prawo (droga w lewo prowadzi do chutoru Kurhan i dalej kluczy przez bagna). Tak czy inaczej w końcu dojedziemy do asfaltowej szosy w Kolembrodach. Tu w lewo i mijamy początek wsi Kozły, gdy droga skręca lekko w lewo, my przed mostem skręcamy w lewo na polny trakt, którym po 3 kilometrach dojeżdżamy do Wólki Korczowskiej (już tu byliśmy). Znów przez wieś, ale tym razem na końcu asfaltu, dalej głównym traktem przez las do Witoroża. Tam na asfallt prosto (po lewej dawna cerkiew). We wsi przy drodze jeszcze stoją chałupy kryte strzechą. Za wsią na krzyżówce w lewo (drogowska - Danówka 5). W Danówce jedziemy prosto (asfalt odchodzi w lewo). Znów przez las traktem piaszczystym, mijamy krzyżówkę z leśną asfaltówką i po 4 kilometrach wjeżdżamy na wielką polanę za wsią Sokule, po kilkuset metrach na krzyżówce w prawo w kierunku centrum wsi. W centrum w prawo (sklep i przystanek, choć nie ma asfaltu, ani nawet żwiru). Kto ma dość może skręcić w lewo i po 2 kilometrach przez las dojedzie do stacji. Ale można jechać dalej i po kilometrze znów w las cały czas prosto leśnym traktem, po około 4 kilometrach docieramy do wsi Jaźwiny, przez nią główną drogą (to po prostu najszersza piaszczysta droga). Na głównym skrzyżowaniu we wsi w lewo (prosto do sklepu). Teraz 7 km przez lasy, pola i gdzieniegdzie rzadkie zabudowania do Porosiuk (chwilę wcześniej zaczyna się asfalt). Tu również możemy skrócić trasę i wsiąść do pociągu, a kto ma siłę niech jedzie dalej i przed przejazdem skręca w lewo w szeroki piaszczysty trakt, który po kilku kilometrach nazywa się ulicą Sokulską w Białej, choć dalej wygląda tak samo. Nim dojeżdżamy do ul.Lubelskiej (droga 812). Teraz przez nią na ścieżkę wzdłuż torów. Jesteśmy teraz przy przejeździe koło stacji w Białej.
 
Aktualne Informacje: W trasę dobrze jest wziąć mapy topograficzne w skali 1:100 000, arkusze Wisznice i Łuków, trzeba korzystać z naszego opisu bo nie wszystkie drogi zaznaczone na mapie są przejezdne. Trasa prowadzi przez piękne biagienno-leśne tereny Polesia, drogi piaszczyste nie są trudne do przejazdu. Na bagnach w okolicy Żeliznej, Wólki i Borodacza są masy komarów  większe i żarłoczniejsze od miejskich, ale  już po 2 godzinach nie swędzi i nie ma bąbli (sprawdzone na własnej skórze). Gdyby z Wólki do Żeliznej droga była nie przejezdna, kontynuj wycieczkę w stronę Witoroża. Sklepy w Janówce, Korczówce, Żelizej, Witorożu, Sokulu i Jaźwinach.

Komentarze  

+1 #4 Gość 2008-04-04 10:41
kiedyś mieszkałem w opisanych przez Ciebie rejonach, ale niestety nadmiar pracy nie pozwalał mi na takie wycieczki rowerowe, dlatego też z pewną zazdrością czytam tę relację. Fajna i ciekawa trasa. A tak na marginesie to trzeba mieć dobrą kondycję i twardą pupcię ;)
Cytować
+1 #3 Gość 2008-03-14 18:07
sam bym chętnie wybrał sie na taką wycieczkę, ryzykując pokąsanie i bąble,które zawsze mam po ukąszeniu komara. Przydał by się jakiś środek przeciw owadom. A co z pokarmem dla ciała? Czy można po drodze czymś się posilić, czy prowiant zabrać ze sobą?
Cytować
+1 #2 Gość 2008-03-12 04:46
fajnie by było zobaczyć jakiegos łosia, rozumiem, że nie udało sie żadnego sfocić, może następnym razem;-)
Cytować
+1 #1 Gość 2008-03-11 11:22
Opis wycieczki jest bardzo zachęcający (pomijając te komary)
Cytować

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież