Więc tak... Danke Franz za podzielenie się faktami, lecz słyszałem też inne opowieści z tamtych czasów. Prawdą jest, że zamek opustoszał w latach 30-tych, a doglądała tego majątku pani mieszkająca w Mokrzycy, dokąd z góry zamkowej do dzisiaj prowadzi ścieżka na skraju lasu. Kobieta ta żyła jeszcze długo po wojnie, więc "detale o życiu na zamku" są znane okolicznej ludności, można popytać. Od strony południowej znajduje się główna droga do zamku, a jej przedłużeniem jest zjazd do Sułomina, gdzie po wojnie pozostało wielu niemieckich osadników. Pewnie nie mieli dokąd uciekać. Ci ludzie opowiadali, że w marcu 1945 pałac zajęła jednostka wermachtu, a w nocy 14/15 kwietnia zagoniono ich do pracy przy załadunku ciężkich skrzyń na ciężarówki, z piwnicy zamku. Ciężarówek było 14 i przed świtem odjechały na zachód. Potem zamek wysadzono, a cegły nie pojechały na warszawę, lecz zbudowano z tych materiałów połowę obecnego Sułomina. Ze studni do dzisiaj bije woda, jest ona przy drodze, obok zamku

ja słyszałem z opowieści byłego mieszkańca Dargobadza Mikołaja Szczerbickiego że zamek splądrowali i wysadzili w powietrze moskale.

Rozmawiałem z napływowymi, którzy trafili tutaj na początku lat 50-tych. Według nich zamek istniał, faktycznie miał zawalone piwnice niemniej zachował swój kształt. Potem zamek został rozebrany w ramach akcji \" cegła na Warszawę\" i na dobrą sprawę wywieziono większość materiałów

Szkoda że nie ma więcej zdjęć

W przewodniku \"Szczecin i okolice na rowerze\" (Pascal 2005, str.150) Szymon Giemza napisał, że XIX-wieczna budowla została wysadzona w powietrze przez Niemców w 1945 r. * Ze starych zdjęć wynika, że zamek był piękny i był cudownie położony. Zastanawiam się, jak bardzo przerażeni i świadomi końca swojej historii musieli być ludzie, którzy zdecydowali się zniszczyć wielowiekową siedzibę swojego rodu.